Wschód słońca nad Rogalinem
Czy widziałem Wschód słońca nad Rogalinem?
Czy wiem jak wygląda Rogalin we mgle …….?
Czwarta nad ranem. Jeszcze nie do końca się obudziłem bo spać spałem za krótko. Kawa z termosu musi mi otworzyć oczy bo chyba jeszcze śnię. Dojeżdżam do znanego mi już parkingu, przebieram się w ciuch robocze i czekam na przyjazd Szymona. Po kilku minutach byliśmy już gotowi na tą przygodę. Droga do miejsca fotografowania była dość ciężka i zawiła z uwagi na brak światła o tej porze. Jednym słowem widziałem ciemność 🙂 Szukać po nocy odpowiedniego miejsca z fajnym widoczkiem na oślep, no to musiało wyglądać komicznie. Chodzimy po mokrym i nie do końca znanym nam grząskim terenie. Jesteśmy przemoczeni na wylot. Buty mokre i słychać przy każdym kroku chlupotanie wody. No i te mokre do pasa spodnie od rosy. Ale co tam. Te widoki są na prawdę tego warte. Szymon dzielnie pokonuje kolejne piętrzące się przed nami wysokie łany mokrej traw. W oddali widzimy stojące ogromne i majaczące w nocy zarysy dębów Rogalińskich. Chyba jesteśmy już na miejscu. Przyszedł już czas by rozstawić statywy fotograficzne, ustawić odpowiednio aparaty i czekać na wspaniałe i nie zapomniane chwile. W oczekiwaniu na odpowiednie światło wschodzącego słońca popijałem sobie jeszcze ciepłą kawę z termosu. Dookoła słychać było rechot tysiąca żab.
Czas na sesje fotograficzną
Wypoziomowałem statyw i ustawiłem aparat fotograficzny. Czekamy teraz już tylko na odpowiedni moment…… Nieopodal nas przez zarośla przedzierała się sarna spłoszona naszym widokiem. Nawet ona zdziwiona jest naszym spotkaniem w takim miejscu i o takiej porze. Nie wiedziałem że jest tu tyle zwierzyny, pomyślałem patrząc jak kolejne sarny uciekają na nasz widok. No dobra dość tych przemyśleń trzeba zająć się tymi przemijającymi widokami. W oddali i we mgle widzę sylwetkę Szymona jak ustawia aparat do kolejnego kadru. Spojrzałem na lewo i wtedy zobaczyłem na błękitnym niebie wspaniałe obłoki srebrzyste. Piękny i fascynujący jest ten świat!
Kiki
Witam ? Nazywam się Krzysztof Kiki Woźniak. Kiki? To mój pseudonim jaki otrzymałem w latach dziecinnych i używam go do dziś.
Fotografią zainteresowałem się już w latach 80. Miałem przerwę kilku letnią w fotografowaniu ale coś mnie kolejny raz zafascynowało, oczarowało i postanowiłem wrócić do tego zainteresowania. Zapytacie co? Fotografia lotnicza oczywiście. Już od dziecka interesowałem się lotnictwem. Pierwsze kroki w modelarstwie. Pierwsza encyklopedia lotnictwa która czytałem tak jak by to były komiksy. Teraz zainteresowanie to doprowadziło mnie do czynnego uczestnictwa na różnego rodzaju piknikach lotniczych oraz pokazach wojskowych. Każda możliwość uczestnictwa w takim wydarzeniu a ja już jestem na płycie lotniska z moim aparatem gotowym do strzału. Lotnictwo to nie wszystko co mnie kręci w fotografii. Lubie podglądać przyrodę i tworzyć rozległe panoramy. Fotografowanie zwierząt też nie jest mi obce. Zobacz moje najnowsze zdjęcia na FB.